"Nie znoszę różowego " , "Nigdy nie włożę niczego różowego " "Różowy noszą tylko głupie plastikowe lale"
W gimnazjum byłam wrogiem różowego koloru, ale miałam swój powód- nawet dwa. Pierwszym była moja faza buntu i zamiłowane do czerni ! Czarne glany, czarne spódniczki i bluzy, skórzane okrycia, ćwieki i kolce (ach co za czasy)- wyrosłam z tego, choć czerń nadal kocham- w końcu klasyk.
Drugi powód- rzeczywiście kojarzył mi się z plastikowymi lalami po tym jak starsza ode mnie uczennica gimnazjum o ksywce - Barbie (nie bez powodu) podeszła do mnie i skrytykowała mój nowy sweter słowami " Wiesz Kasia, bardzo ładny ten sweter, ale pamiętaj w różowym mogę chodzić tylko ja" . Zapachniało amerykańskim filmem o cheerledearkach ? Otóż to. Po tym wydarzeniu miałam awersję do wszystkiego co różowe, gdyż długo kojarzyło mi się właśnie z Radzionkowską Barbie.
Po latach, POKOCHAŁAM kolory, pokochałam mocno. Oczywiście czernie, szarości są nadal istotną częścią mojej garderoby i często towarzyszą mi w dziennej stylizacji, jednak chyba wraz z nadejściem wiosny, oraz lawiną kolorów która uderzyła w Instagram i ja dałam się ponieść i wydłubałam z szafy parę zapomnianych przeze mnie ubrań, kilka przeróbek i efekt :
Spódnica to wcześniej sukienka z firmy Talya, którą miałam na weselu przyjaciółki dwa lata temu w Kościelisku. Sukienka Lorum , możecie podejrzeć tutaj Talya Lorum
Sukienkę nieco przerobiłam- zrobiłam z niej piękną tiulową spódnicę, która świetnie będzie pasować do jeansowej katany lub czarnego obcisłego swetra.
Sweterek - zakupiony w Sinsay- wydał mi się słodki jak cukrowa wata.
A te kocie buciki, które mam na sobie to absolutny HIT OD Renee ! Dostępne są w trzech kolorach - róż, szary i czarny -Renee Kotki
Książka , to oczywiście urodowa biblia do której wracam zdecydowanie często Sekrety Urody Koreanek od Charlotte Cho
Z okazji Świąt Wielkanocy, chciałabym Wam życzyć dużo Spokoju, Miłości i Cierpliwości (w końcu to rodzinne święta więc przygotujcie się na masę pytań)